Podsumowanie MUSIC.DESIGN.FORM Festival 2018
Owacjami na stojąco zakończył się finałowy koncert festiwalu MUSIC.DESIGN.FORM, którego pierwsza edycja miała miejsce w Filharmonii w Szczecinie w dniach 19-23 września. Pięć dni wystaw, warsztatów, dyskusji na temat współczesnego designu, gry dźwiękiem, światłem i obrazem, a przede wszystkim – niecodziennych, a nawet eksperymentalnych i premierowych koncertów. Różnorodność środków wyrazu artystycznego miała skłonić do twórczych poszukiwań i wyjątkowych przeżyć artystycznych. Czy tak było? Żywiołowe reakcje festiwalowiczów, którzy chętnie podejmowali interakcję, potwierdziły, że warto organizować wydarzenia będące poza klasycznym nurtem i wszelkimi schematami.
Dla jednych kontrowersyjny, dla innych trafiony w sedno, ale z pewnością przez wszystkich wyczekiwany z zainteresowaniem. Wszakże takiego festiwalu jak MUSIC.DESIGN.FORM – w dodatku w filharmonii – jeszcze nie było, choć wydarzenia eksperymentalne i koncerty spoza dziedziny muzyki klasycznej nie są w Filharmonii w Szczecinie rzadkością. Po raz pierwszy jednak zostały one skumulowane w ciągu pięciu dni i wzmocnione przekazem wizualnym, co z pewnością miało wpływ na odbiór muzyki. Takie zresztą było założenie festiwalu, pokazującego umowność podziału na gatunki i style wypowiedzi artystycznej, a także umowność granic w sztuce, które konsekwentnie podczas całego wydarzenia były zacierane i przekraczane.
Minimalizm – punkt wyjścia
Ukoronowaniem drugiego dnia był niezwykły koncert muzyki Philipa Glassa, przed którym odbył się wykład o performatywności w sztuce i doznaniach estetycznych poprowadzony przez prof. dr hab. Sabine Sanio (Universität der Künste Berlin). Wykład był poniekąd dobrym wprowadzeniem do koncertu, w sensie nowej jakości odbioru estetycznego poprzez zestawienie sztuk wizualnych z dziełami muzycznymi. Muzyka geniusza minimalizmu została mistrzowsko wykonana przez artystów blisko współpracujących z Philipem Glassem od 10-15 lat: Tima Faina – skrzypce, Matta Haimovitza – wiolonczela i Maki Namekawy – fortepian. Tego wieczoru można było usłyszeć jak brzmią kompozycje Glassa w wykonaniu nie tylko na każdy instrument oddzielnie, ale również – w wykonaniu całego tercetu, który doskonale tę muzykę czuje i jak było widać podczas koncertu – czerpie olbrzymią radość z jej wykonywania. Koncert „An Evening of Chamber Music” by Philip Glass był wyjątkowy jeszcze z jednego powodu – ściana sali symfonicznej znajdująca się vis-à-vis słuchaczy – ożyła. Każdemu utworowi towarzyszyły bowiem wizualizacje autorstwa Bartosza Wójcickiego (Pushka Studio) i Radosława Deruby ściśle skorelowane z muzyką m.in. pod względem charakteru, tempa, czy dynamiki utworu. Taki przekaz nie tylko wpisuje się w ideę festiwalu, ale ma również głębszy sens, wpływając na odbiór muzyki. Charakterystyczne trójkąty na ścianie sali symfonicznej, a także inne elementy otwierały się i zamykały, oddalały i przybliżały, uzyskując trójwymiarową formę – a był to tylko jeden z wielu użytych motywów, które grały światłem przed słuchaczami-widzami, idealnie wpisując się przy tym konwencję minimalizmu. Słowo koncert w takim kontekście jest zbyt płytkie, ponieważ było to wydarzenie zdecydowanie wychodzące poza doznania typowo muzyczne.
Zgodnie z założeniem stopniowania napięcia wraz z każdym festiwalowym dniem zostały zaplanowane widowiska świetlne – wieczorne pokazy wizualizacji na fasadzie budynku filharmonii, których autorami są Pani Pawlosky i Bartosz Wójcicki (Pushka Studio). Początkowo było delikatnie i oszczędnie z kolorami – minimalistycznie. Intensywność świetlnych barw, kształtów i pulsujących animacji na fasadzie narastała każdego dnia, osiągając kulminację podczas finału festiwalu. Podobna konwencja została zastosowana w zmappowanym holu filharmonii.
Filharmonia jak galeria
Galerię Poziom 4. wypełniły fotografie duńskiego designu autorstwa Piotra Topperzera oraz wystawa wzornictwa skandynawskiego, na którą złożyły się proste i eleganckie meble utrzymane w stylu minimalistycznym – sztuka użytkowa w czystej postaci. Salon VIP po raz pierwszy otwarty dla szerszej publiczności stał się miejscem prezentacji historycznych – bo ponad 80-letnich mebli projektu Ludwiga Mies van der Rohe. Punktem wyjścia do zaaranżowania wystawy jednego z najważniejszych przedstawicieli modernizmu w architekturze była nagroda imienia twórcy, którą otrzymał w 2015 roku budynek Filharmonii w Szczecinie. Na poziomie drugim w foyer sali symfonicznej do twórczych poszukiwań i zabawy zachęcały meble wykonane przez studentki i absolwentki Akademii Sztuki w Szczecinie. Galeria przy Cerkwi tym razem stała się miejscem retrospektywnego spojrzenia na dzieła wizualne, książki i filmy z twórczości zespołu Apparatjik, którego wystąpił podczas koncertu finałowego 23 września. W holu na gości czekała natomiast wystawa Beliani Arvika – wygodne sofy, zachęcające do spoczynku.
Olbrzymie zainteresowanie wzbudziła instalacja interaktywna – Spiralalala wykonana przez grupę panGenerator ulokowana wokół spiralnych schodów prowadzących z holu aż na Poziom 4. zachęcająca do słuchania, oglądania, a przede wszystkim – zadziałania. A chętnych do działania nie brakowało. Wystarczyło wrzucić kulkę w „mikrofon” wydać z siebie dźwięk, śpiew, wypowiedzieć zdanie – cokolwiek, co nie przekracza czasu 5 sekund i… zamienić się w słuch, obserwując jak plastikowa kulka stacza się oświetlana po spiralnym torze w dół wraz z przetwarzanym elektronicznie dźwiękiem.
Potęga brzmień elektronicznych
Podczas festiwalu muzyki elektronicznej było znacznie więcej. Występ Beardymana pokazał, że granice można przekraczać również w dźwiękach wydobywanych przez człowieka. Brytyjski artysta dał improwizowany występ, łączący różnorodne gatunki muzyczne. Końcowa część koncertu przybrała formę setu didżejskiego, w którym Beardyman scalił wszystkie sekwencje dźwiękowe z każdego gatunku muzycznego. Gesty artysty były rejestrowane przez kamery i wyświetlane na ścianie holu filharmonii, tworząc jedyne w swoim rodzaju wizualizacje współgrające z muzyką. Równie mocnych wrażeń dostarczyła impreza taneczna – afterparty w szczecińskim klubie K4. Uczestnicy imprezy mogli na żywo usłyszeć możliwości Hellfisha – jednego z najważniejszych producentów taneczno-eksperymentalnej muzyki elektronicznej powyżej 160 bpm, który po raz pierwszy wystąpił w Polsce. Podczas afterparty zagrali również: kolektyw Rombanka Soundsystem oraz uczestnicy warsztatów didżejskich, szkolonych pod okiem szczecińskiego didżeja i radiowca – Szymona Karpierza, czyli „Zombiego”. W ich wykonaniu można było usłyszeć takie gatunki muzyczne jak: trap, dubstep, d'n'b, hardcore, trance, techno i odrobinę rocka. W programie afterparty znalazł się też projekt multimedialny Hachiwari TV.
MDF dla dzieci – misja zakończona zwycięstwem
Festiwal nie miał granic wiekowych i do twórczego obcowania ze sztuką, a w szczególności – muzyką, zaprosił również najmłodszych. Podczas warsztatów dzieci pracujące pod okiem projektantów z grupy KODA Kids, stworzyły instrumenty muzyczne z materiałów recyklingowych: papieru, plastiku i szkła i innych niepotrzebnych rzeczy. Młodzi rzemieślnicy przemienili się następnie w artystów i wykonali utwór skomponowany specjalnie na tę okazję przez Dominikę Sobkowiak. Recyklingową orkiestrę poprowadziła sama pani kompozytor. Przypadło mi w udziale skonstruowanie dzwonów z różnej długości śrub pozawieszanych na drucikach. Moja młodsza koleżanka w podobny sposób przygotowała chimesy, które od razu ochrzciliśmy dźwiękową firanką. Wykonawczo podzieliliśmy się na dwie grupy: melodyczną i rytmiczną. Mój młodszy brat, Mikołaj w grupie perkusyjnej walił w zaślepioną z jednej strony rurę kanalizacyjną fi 100. Poza tym były bębny z odwróconych wiader, barabany z wypełnionych wodą dziesięciolitrowych butli, najróżniejsze, marakasy z puszek, rolki od papieru toaletowego wypełnione ziarnami kawy, pojemniki z zakrętkami od butelek, guiro z rur karbowanych, szeleszczące folie, a nawet taśma klejąca rytmicznie odklejana od podłoża. Koncertowo narobiliśmy mnóstwo hałasu, ale mieliśmy przy tym dużo radochy. Dziękujemy za pyszną zabawę! – mówi Ania Romaniuk, jedna z młodych uczestniczek warsztatów.
Równie dużo emocji wśród najmłodszych słuchaczy wywołał dwukrotnie zagrany koncert „Nawigator – muzyczny logotyp miasta”, który jednocześnie hucznie rozpoczął sezon EduFilharmonii. W rolę Nawigatora, który wylądował na planecie Ziemia w celu zebrania dźwięków ze szczecińskich placów wcieliła się Agata Kolasińska – znana dzieciom z koncertów rodzinnych – DoNuta. Koncert był wyjątkowy, bowiem przez godzinę rozbrzmiewała muzyka… współczesna, której najmłodsi słuchacze słuchali z zapartym tchem. Wszystko za sprawą jej odpowiedniego „podania” w postaci bajkowej opowieści i zaproszenia dzieci do jej współtworzenia. Niezwykłego klimatu dodawała magiczna scenografia i wizualizacje zrealizowane przez Panią Pawlosky – znaną szczecińską artystkę wizualną, która do współpracy zaprosiła Martę Madej. Dzięki niej na scenie sali kameralnej stanął olbrzymi grzyb-statek kosmiczny, mappowany w czasie rzeczywistym. Po raz pierwszy w sali kameralnej filharmonii została wykorzystana technika mappingu 3D, która polegała na nakładaniu dwuwymiarowego obrazu na trójwymiarowy obiekt. Każdy z 10 najbardziej charakterystycznych placów w Szczecinie został scharakteryzowany jedną miniaturą muzyczną, której towarzyszyła indywidualna multimedialna scenografia dostosowana w charakterze i zamyśle artystycznym do muzyki oraz nazwy placu. Dzieci zostały zaangażowane we współtworzenie miniatur poprzez reakcje słowną, dźwiękonaśladowczą lub gestami na dany sygnał. Muzyczno-wizualny spektakl przypominał niemal seans filmowy. Wizualizacje skorelowane z muzyką podkreślały symboliczny charakter miejsca i pomagały w odbiorze niełatwych dla dzieci, bo współczesnych utworów. Dźwiękowe logotypy placów skomponowało na potrzeby festiwalu MDF aż dziesięciu polskich kompozytorów: Aleksandra Garbal, Alicja Gronau, Aleksander Kościów, Artur Kroschel, Monika Kędziora, Magdalena Cynk, Olga Hans, Sławomir Zamuszko, Artur Cieślak i Janusz Stalmierski, czyli autor sławnego hejnału Szczecina. Miniatury zostały wykonane przez kwintet dęty – FeelHarmony Quintet, który z powodzeniem wykonuje muzykę współczesną i jest otwarty na wszelkie wyzwania sztuki nowej.
Rozmowy o designie
Czy jesteś ciekawy swojego miasta, jego tożsamości i wszystkiego pomiędzy? Co widzimy? Co czujemy? Na takie pytania można było znaleźć odpowiedzi podczas warsztatów „Sense Szczecin – building dreams for your city”. Uczestnicy warsztatów zostali m.in. zabrani na spacer ulicami Szczecina, podczas którego wspólnie określili potrzeby miasta związane z daną przestrzenią, a także możliwe rozwiązania i ulepszenia. Zajęcia poprowadziła Trine Blicher Folmer – znana duńska architekt i właścicielka studia Getto, zajmującego się trzema aspektami planowania miasta: fizycznym, społecznym i mentalnym. Od innego pytania zaczął się natomiast panel dyskusyjny „Trwałość, użyteczność, piękno i co dalej?”, który został poświęcony zagadnieniom współczesnego designu. Panel poprowadził Radosław Gajda, a wśród gości zaproszonych do dyskusji znaleźli się: Trine Blicher Folmer oraz Tomasz Sachanowicz.
Wielki finał i muzyczny Szczecin
Ostatniego dnia festiwalu rozbrzmiała muzyka, której nikt wcześniej nie słyszał. Po krótkim wprowadzeniu utworem „Heart” op. 27 nr 5 autorstwa współczesnego kompozytora Flinta Juventino Beppe’go (obecnego w sali symfonicznej podczas wykonania utworu) rozpoczęła się uczta muzyczno-wizualna. Zainicjowało ją eksperymentalne dzieło „The Sound of Szczecin”, będące efektem wyjątkowej akcji, która została przeprowadzona w Szczecinie. W kwietniu ulice miasta przemierzały specjalne oznakowane auta prowadzone przez znanych szczecinian, m.in.: muzyków, aktorów, dziennikarzy, przedstawicieli placówek kulturalnych. W samochodach znajdowały się urządzenia zapisujące geodane z jazdy, które zostały następnie przekształcone na kody binarne, a te – w kody muzyczne. W efekcie powstał ponad ośmiogodzinny materiał bazowy, zawierający dość przypadkowe dźwięki, utrzymane w fakturze jednogłosowej. Spośród wielu pojawiających się motywów dźwiękowych autor aranżacji i orkiestracji utworu – Mateusz Czarnowski wybrał 20 najciekawszych i na nich oparł trzon utworu. W taki sposób powstało dzieło „The Sound of Szczecin”, premierowo wykonane przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie pod batutą Rune Bergmanna oraz synth-popową grupę Apparatjik. Jak brzmi Szczecin? Dość pozytywnie. Warto dodać, że kolektyw Apparatjik występował w oryginalnych, świecących strojach oraz charakterystycznych hełmach, co w połączeniu ze zmieniającym się oświetleniem sali symfonicznej stanowiło efektowny zabieg widowiskowy.
Gorący aplauz wśród publiczności wywołał ostatni punkt finałowego koncertu – „A Heroine for our time – the artist Julia Pastrana”. Była to muzyczna opowieść w 9 odcinkach o tragicznym życiu meksykańskiej artystki cyrkowej Julii Pastrany – słynnej kobiecie z brodą, która była żywą atrakcją XIX-wiecznej Europy. W istocie był to rodzaj przedstawienia teatralno-operowego, bowiem oprócz muzyki, istotną rolę pełniły również kostiumy zespołu Apparatjik, światło i gesty występujących solistów. W rolę tytułowej bohaterki wcieliła się BUIKA - hiszpańska artystka obdarzona wyjątkowym głosem i niezwykle wczuwająca się w wykonanie swojej partii, dosłownie – elektryzująca słuchaczy. Dużo dramaturgii wnosił tenor – Rafał Grozdew. Solistom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie pod batutą Rune Bergmanna oraz grupa Apparatjik. Za orkiestrację i aranżację odpowiadał Mateusz Czarnowski, natomiast realizację techniczną – audiokolor (Stefan Brunner, Timm Ringewaldt). Koncert o historii Julii Pastrany opowiedzianej przez wokalistów oraz dźwiękami symfonicznymi, elektronicznymi i światłem zamknął owacjami na stojąco ostatni dzień MUSIC.DESIGN.FORM Festival.
Na kolejną edycję festiwalu MDF zapraszamy za rok!
Minimalizm – punkt wyjścia
Ukoronowaniem drugiego dnia był niezwykły koncert muzyki Philipa Glassa, przed którym odbył się wykład o performatywności w sztuce i doznaniach estetycznych poprowadzony przez prof. dr hab. Sabine Sanio (Universität der Künste Berlin). Wykład był poniekąd dobrym wprowadzeniem do koncertu, w sensie nowej jakości odbioru estetycznego poprzez zestawienie sztuk wizualnych z dziełami muzycznymi. Muzyka geniusza minimalizmu została mistrzowsko wykonana przez artystów blisko współpracujących z Philipem Glassem od 10-15 lat: Tima Faina – skrzypce, Matta Haimovitza – wiolonczela i Maki Namekawy – fortepian. Tego wieczoru można było usłyszeć jak brzmią kompozycje Glassa w wykonaniu nie tylko na każdy instrument oddzielnie, ale również – w wykonaniu całego tercetu, który doskonale tę muzykę czuje i jak było widać podczas koncertu – czerpie olbrzymią radość z jej wykonywania. Koncert „An Evening of Chamber Music” by Philip Glass był wyjątkowy jeszcze z jednego powodu – ściana sali symfonicznej znajdująca się vis-à-vis słuchaczy – ożyła. Każdemu utworowi towarzyszyły bowiem wizualizacje autorstwa Bartosza Wójcickiego (Pushka Studio) i Radosława Deruby ściśle skorelowane z muzyką m.in. pod względem charakteru, tempa, czy dynamiki utworu. Taki przekaz nie tylko wpisuje się w ideę festiwalu, ale ma również głębszy sens, wpływając na odbiór muzyki. Charakterystyczne trójkąty na ścianie sali symfonicznej, a także inne elementy otwierały się i zamykały, oddalały i przybliżały, uzyskując trójwymiarową formę – a był to tylko jeden z wielu użytych motywów, które grały światłem przed słuchaczami-widzami, idealnie wpisując się przy tym konwencję minimalizmu. Słowo koncert w takim kontekście jest zbyt płytkie, ponieważ było to wydarzenie zdecydowanie wychodzące poza doznania typowo muzyczne.
Zgodnie z założeniem stopniowania napięcia wraz z każdym festiwalowym dniem zostały zaplanowane widowiska świetlne – wieczorne pokazy wizualizacji na fasadzie budynku filharmonii, których autorami są Pani Pawlosky i Bartosz Wójcicki (Pushka Studio). Początkowo było delikatnie i oszczędnie z kolorami – minimalistycznie. Intensywność świetlnych barw, kształtów i pulsujących animacji na fasadzie narastała każdego dnia, osiągając kulminację podczas finału festiwalu. Podobna konwencja została zastosowana w zmappowanym holu filharmonii.
Filharmonia jak galeria
Galerię Poziom 4. wypełniły fotografie duńskiego designu autorstwa Piotra Topperzera oraz wystawa wzornictwa skandynawskiego, na którą złożyły się proste i eleganckie meble utrzymane w stylu minimalistycznym – sztuka użytkowa w czystej postaci. Salon VIP po raz pierwszy otwarty dla szerszej publiczności stał się miejscem prezentacji historycznych – bo ponad 80-letnich mebli projektu Ludwiga Mies van der Rohe. Punktem wyjścia do zaaranżowania wystawy jednego z najważniejszych przedstawicieli modernizmu w architekturze była nagroda imienia twórcy, którą otrzymał w 2015 roku budynek Filharmonii w Szczecinie. Na poziomie drugim w foyer sali symfonicznej do twórczych poszukiwań i zabawy zachęcały meble wykonane przez studentki i absolwentki Akademii Sztuki w Szczecinie. Galeria przy Cerkwi tym razem stała się miejscem retrospektywnego spojrzenia na dzieła wizualne, książki i filmy z twórczości zespołu Apparatjik, którego wystąpił podczas koncertu finałowego 23 września. W holu na gości czekała natomiast wystawa Beliani Arvika – wygodne sofy, zachęcające do spoczynku.
Olbrzymie zainteresowanie wzbudziła instalacja interaktywna – Spiralalala wykonana przez grupę panGenerator ulokowana wokół spiralnych schodów prowadzących z holu aż na Poziom 4. zachęcająca do słuchania, oglądania, a przede wszystkim – zadziałania. A chętnych do działania nie brakowało. Wystarczyło wrzucić kulkę w „mikrofon” wydać z siebie dźwięk, śpiew, wypowiedzieć zdanie – cokolwiek, co nie przekracza czasu 5 sekund i… zamienić się w słuch, obserwując jak plastikowa kulka stacza się oświetlana po spiralnym torze w dół wraz z przetwarzanym elektronicznie dźwiękiem.
Potęga brzmień elektronicznych
Podczas festiwalu muzyki elektronicznej było znacznie więcej. Występ Beardymana pokazał, że granice można przekraczać również w dźwiękach wydobywanych przez człowieka. Brytyjski artysta dał improwizowany występ, łączący różnorodne gatunki muzyczne. Końcowa część koncertu przybrała formę setu didżejskiego, w którym Beardyman scalił wszystkie sekwencje dźwiękowe z każdego gatunku muzycznego. Gesty artysty były rejestrowane przez kamery i wyświetlane na ścianie holu filharmonii, tworząc jedyne w swoim rodzaju wizualizacje współgrające z muzyką. Równie mocnych wrażeń dostarczyła impreza taneczna – afterparty w szczecińskim klubie K4. Uczestnicy imprezy mogli na żywo usłyszeć możliwości Hellfisha – jednego z najważniejszych producentów taneczno-eksperymentalnej muzyki elektronicznej powyżej 160 bpm, który po raz pierwszy wystąpił w Polsce. Podczas afterparty zagrali również: kolektyw Rombanka Soundsystem oraz uczestnicy warsztatów didżejskich, szkolonych pod okiem szczecińskiego didżeja i radiowca – Szymona Karpierza, czyli „Zombiego”. W ich wykonaniu można było usłyszeć takie gatunki muzyczne jak: trap, dubstep, d'n'b, hardcore, trance, techno i odrobinę rocka. W programie afterparty znalazł się też projekt multimedialny Hachiwari TV.
MDF dla dzieci – misja zakończona zwycięstwem
Festiwal nie miał granic wiekowych i do twórczego obcowania ze sztuką, a w szczególności – muzyką, zaprosił również najmłodszych. Podczas warsztatów dzieci pracujące pod okiem projektantów z grupy KODA Kids, stworzyły instrumenty muzyczne z materiałów recyklingowych: papieru, plastiku i szkła i innych niepotrzebnych rzeczy. Młodzi rzemieślnicy przemienili się następnie w artystów i wykonali utwór skomponowany specjalnie na tę okazję przez Dominikę Sobkowiak. Recyklingową orkiestrę poprowadziła sama pani kompozytor. Przypadło mi w udziale skonstruowanie dzwonów z różnej długości śrub pozawieszanych na drucikach. Moja młodsza koleżanka w podobny sposób przygotowała chimesy, które od razu ochrzciliśmy dźwiękową firanką. Wykonawczo podzieliliśmy się na dwie grupy: melodyczną i rytmiczną. Mój młodszy brat, Mikołaj w grupie perkusyjnej walił w zaślepioną z jednej strony rurę kanalizacyjną fi 100. Poza tym były bębny z odwróconych wiader, barabany z wypełnionych wodą dziesięciolitrowych butli, najróżniejsze, marakasy z puszek, rolki od papieru toaletowego wypełnione ziarnami kawy, pojemniki z zakrętkami od butelek, guiro z rur karbowanych, szeleszczące folie, a nawet taśma klejąca rytmicznie odklejana od podłoża. Koncertowo narobiliśmy mnóstwo hałasu, ale mieliśmy przy tym dużo radochy. Dziękujemy za pyszną zabawę! – mówi Ania Romaniuk, jedna z młodych uczestniczek warsztatów.
Równie dużo emocji wśród najmłodszych słuchaczy wywołał dwukrotnie zagrany koncert „Nawigator – muzyczny logotyp miasta”, który jednocześnie hucznie rozpoczął sezon EduFilharmonii. W rolę Nawigatora, który wylądował na planecie Ziemia w celu zebrania dźwięków ze szczecińskich placów wcieliła się Agata Kolasińska – znana dzieciom z koncertów rodzinnych – DoNuta. Koncert był wyjątkowy, bowiem przez godzinę rozbrzmiewała muzyka… współczesna, której najmłodsi słuchacze słuchali z zapartym tchem. Wszystko za sprawą jej odpowiedniego „podania” w postaci bajkowej opowieści i zaproszenia dzieci do jej współtworzenia. Niezwykłego klimatu dodawała magiczna scenografia i wizualizacje zrealizowane przez Panią Pawlosky – znaną szczecińską artystkę wizualną, która do współpracy zaprosiła Martę Madej. Dzięki niej na scenie sali kameralnej stanął olbrzymi grzyb-statek kosmiczny, mappowany w czasie rzeczywistym. Po raz pierwszy w sali kameralnej filharmonii została wykorzystana technika mappingu 3D, która polegała na nakładaniu dwuwymiarowego obrazu na trójwymiarowy obiekt. Każdy z 10 najbardziej charakterystycznych placów w Szczecinie został scharakteryzowany jedną miniaturą muzyczną, której towarzyszyła indywidualna multimedialna scenografia dostosowana w charakterze i zamyśle artystycznym do muzyki oraz nazwy placu. Dzieci zostały zaangażowane we współtworzenie miniatur poprzez reakcje słowną, dźwiękonaśladowczą lub gestami na dany sygnał. Muzyczno-wizualny spektakl przypominał niemal seans filmowy. Wizualizacje skorelowane z muzyką podkreślały symboliczny charakter miejsca i pomagały w odbiorze niełatwych dla dzieci, bo współczesnych utworów. Dźwiękowe logotypy placów skomponowało na potrzeby festiwalu MDF aż dziesięciu polskich kompozytorów: Aleksandra Garbal, Alicja Gronau, Aleksander Kościów, Artur Kroschel, Monika Kędziora, Magdalena Cynk, Olga Hans, Sławomir Zamuszko, Artur Cieślak i Janusz Stalmierski, czyli autor sławnego hejnału Szczecina. Miniatury zostały wykonane przez kwintet dęty – FeelHarmony Quintet, który z powodzeniem wykonuje muzykę współczesną i jest otwarty na wszelkie wyzwania sztuki nowej.
Rozmowy o designie
Czy jesteś ciekawy swojego miasta, jego tożsamości i wszystkiego pomiędzy? Co widzimy? Co czujemy? Na takie pytania można było znaleźć odpowiedzi podczas warsztatów „Sense Szczecin – building dreams for your city”. Uczestnicy warsztatów zostali m.in. zabrani na spacer ulicami Szczecina, podczas którego wspólnie określili potrzeby miasta związane z daną przestrzenią, a także możliwe rozwiązania i ulepszenia. Zajęcia poprowadziła Trine Blicher Folmer – znana duńska architekt i właścicielka studia Getto, zajmującego się trzema aspektami planowania miasta: fizycznym, społecznym i mentalnym. Od innego pytania zaczął się natomiast panel dyskusyjny „Trwałość, użyteczność, piękno i co dalej?”, który został poświęcony zagadnieniom współczesnego designu. Panel poprowadził Radosław Gajda, a wśród gości zaproszonych do dyskusji znaleźli się: Trine Blicher Folmer oraz Tomasz Sachanowicz.
Wielki finał i muzyczny Szczecin
Ostatniego dnia festiwalu rozbrzmiała muzyka, której nikt wcześniej nie słyszał. Po krótkim wprowadzeniu utworem „Heart” op. 27 nr 5 autorstwa współczesnego kompozytora Flinta Juventino Beppe’go (obecnego w sali symfonicznej podczas wykonania utworu) rozpoczęła się uczta muzyczno-wizualna. Zainicjowało ją eksperymentalne dzieło „The Sound of Szczecin”, będące efektem wyjątkowej akcji, która została przeprowadzona w Szczecinie. W kwietniu ulice miasta przemierzały specjalne oznakowane auta prowadzone przez znanych szczecinian, m.in.: muzyków, aktorów, dziennikarzy, przedstawicieli placówek kulturalnych. W samochodach znajdowały się urządzenia zapisujące geodane z jazdy, które zostały następnie przekształcone na kody binarne, a te – w kody muzyczne. W efekcie powstał ponad ośmiogodzinny materiał bazowy, zawierający dość przypadkowe dźwięki, utrzymane w fakturze jednogłosowej. Spośród wielu pojawiających się motywów dźwiękowych autor aranżacji i orkiestracji utworu – Mateusz Czarnowski wybrał 20 najciekawszych i na nich oparł trzon utworu. W taki sposób powstało dzieło „The Sound of Szczecin”, premierowo wykonane przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii w Szczecinie pod batutą Rune Bergmanna oraz synth-popową grupę Apparatjik. Jak brzmi Szczecin? Dość pozytywnie. Warto dodać, że kolektyw Apparatjik występował w oryginalnych, świecących strojach oraz charakterystycznych hełmach, co w połączeniu ze zmieniającym się oświetleniem sali symfonicznej stanowiło efektowny zabieg widowiskowy.
Gorący aplauz wśród publiczności wywołał ostatni punkt finałowego koncertu – „A Heroine for our time – the artist Julia Pastrana”. Była to muzyczna opowieść w 9 odcinkach o tragicznym życiu meksykańskiej artystki cyrkowej Julii Pastrany – słynnej kobiecie z brodą, która była żywą atrakcją XIX-wiecznej Europy. W istocie był to rodzaj przedstawienia teatralno-operowego, bowiem oprócz muzyki, istotną rolę pełniły również kostiumy zespołu Apparatjik, światło i gesty występujących solistów. W rolę tytułowej bohaterki wcieliła się BUIKA - hiszpańska artystka obdarzona wyjątkowym głosem i niezwykle wczuwająca się w wykonanie swojej partii, dosłownie – elektryzująca słuchaczy. Dużo dramaturgii wnosił tenor – Rafał Grozdew. Solistom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii w Szczecinie pod batutą Rune Bergmanna oraz grupa Apparatjik. Za orkiestrację i aranżację odpowiadał Mateusz Czarnowski, natomiast realizację techniczną – audiokolor (Stefan Brunner, Timm Ringewaldt). Koncert o historii Julii Pastrany opowiedzianej przez wokalistów oraz dźwiękami symfonicznymi, elektronicznymi i światłem zamknął owacjami na stojąco ostatni dzień MUSIC.DESIGN.FORM Festival.
Na kolejną edycję festiwalu MDF zapraszamy za rok!
fot. Wojciech Grzędziński
fot. Wojciech Grzędziński
fot. Wojciech Grzędziński
fot. Wojciech Grzędziński
fot. Wojciech Grzędziński
fot. Marcin Zaborowski
fot. Marcin Zaborowski
fot. Marcin Zaborowski
fot. Marcin Zaborowski
fot. Marcin Zaborowski
fot. Marcin Zaborowski
fot. Marcin Zaborowski
25-09-2018, 09:11:09